Mini Me Kloppa
Kiedyś był taki bardzo głupi film z podwójną rolą Mike’a Myersa – Agent Specjalnej Troski. Film był tak głupi, że musiałem obejrzeć go drugi raz, bo za pierwszym uznałem go za zbyt głupi i wyłączyłem po pół godzinie. Na szczęście byłem wówczas młody i głupi, więc w końcu humor zawarty w filmie zaczął mnie bawić. W sumie bawił mnie do tego stopnia, że gdy tylko dowiedziałem się o istnieniu drugiej części, obejrzałem ją również. Była jeszcze głupsza.
Ale do rzeczy.
Dr. Zło
Moją ulubioną postacią w filmie był „główny zły” (wzorowany na „głównych złych” z filmów o Jamesie Bondzie) nazwany subtelnie – Dr. Evil, bądź jak kto woli, Doktor Zło. Lubiłem go za to, że wyglądam jak on, oraz za wspaniały gest samozadowolenia, który wykonywał za każdym razem, gdy wpadał na naprawdę głupi, zły plan. Od tamtego czasu, za każdym razem, jak wygrywam mecz w lidze szaleńca, robię ten sam gest.
No i w drugiej części filmu, Dr. Evil stał się jeszcze lepszy, bo dostał swojego „sidekicka”, czyli przybocznego, na wzór tych, których mają superbohaterowie – na przykład Robin jest takim przybocznym dla Batmana. Lecz o ile superbohaterowie mają super przybocznych, tak Dr. Evil otrzymał za przybocznego zminiaturyzowaną wersję siebie – karła o imieniu Mini Me, czyli Mini ja. Tutaj scena, jak poznajemy Mini Me.
Mini Klopp
I tu w sumie mógłbym skończyć, bo ten blog w założeniu absolutnie nie ma być o angielskiej piłce nożnej. Ale że najwyraźniej w dalszym ciągu mam trudności z napisaniem czegokolwiek, co nie byłoby o angielskiej piłce nożnej, tak i tutaj zataczam krąg i kończę nawiązaniem do tejże. Otóż jak wielu z Was być może zauważyło (ale być może boi się powiedzieć o tym na głos), menadżer Liverpoolu, Jurgen „Drwal” Klopp, ma swojego Mini Me.
Uwaga…

Mini Me Kloppa z reguły siedzi gdzieś niepostrzeżenie w tle, niemniej wczoraj, kiedy Liverpool strzelił gola Arsenalowi, Klopp podszedł do Mini Me Kloppa i się z nim cieszył.
I teraz kluczowe pytanie: czy skoro Klopp ma swoje Mini Me Kloppa, to Mini Me Kloppa ma także swój Mini Liverpool – no wiecie, malutkich Mane, Firminów czy Wijnaldumów, którzy grają na swoim mini boisku, mini piłką przeciwko drużynom, których menadżerowie mają swoich własnych Mini Me.
I pytanie numer dwa: czy Tyrion też ma swojego Mini Me, czy może jest zaledwie Mini Me jakiegoś dużego Tyriona?
Jeśli chcesz otrzymywać na skrzynkę pocztową powiadomienia o najnowszych artykułach, zostaw w polu poniżej swój email i kliknij ZAPISZ SIĘ.
[wysija_form id=”3″]